

Stylizacja męskiego zarostu bez sprzątania, czy to możliwe?
Mogłoby się wydawać, że ciężko już wymyślić cokolwiek nowego w kategorii golenia czy trymowania męskiego zarostu. Setki dostępnych na rynku różnego rodzaju produktów do golenia czy przycinania zarostu różnią się najczęściej tylko detalami i designem. W tym całym zamieszaniu i marketingowym tyglu bardzo ciężko znaleźć produkt dla siebie. Raz na jakiś czas dostaję pytania od czytelników na temat tego jaką golarkę czy trymer powinni kupić. I zawsze mam z tym problem, bo naprawdę wybór jest ogromny. Jednak w pierwszej kolejności zawsze kieruję się wyborem marki. Oczywiście jest to wybór subiektywny i wynika z moich doświadczeń z danymi markami. Jedną z tych, z którą trzymam najdłużej jest Philips. Korzystam już ponad 4 lata (a może nawet dłużej) z ich trymera z serii Bodygroom (dedykowanej do skracania włosów na ciele).


Zaś ostatnio miałem możliwość sprawdzić w boju zupełnie nowy pomysł Philipsa: trymer Philips serii 7000, którego flagową funkcją jest zasysanie zarostu w trakcie golenia.
Trymer Philips seri 7000
Na poniższym zdjęciu widać zawartość pudełka produktu po rozpakowaniu. Poza samym urządzeniem do dyspozycji mamy przede wszystkim 2 nasadki grzebieniowe: wąską i szeroką (z nakładką, którą można regulować pokrętłem – więcej na ten temat później). Ładowarka pozwala również na sieciowe korzystanie z urządzenia. W zestawie mamy także narzędzia do czyszczenia (jeśli ktoś z was ma kota, to zachowajcie uwagę, bo moja kicia ukradła z pudełka szczoteczkę i do tej pory nie mogę jej znaleźć).

Podstawowe funkcje i doświadczenia w trakcie użytkowania
Urządzenie do pielęgnacji brody Philips posiada wygodny sposób regulacji długości golenia. Zmienia się ją za pomocą pokrętła umieszczonego nad przyciskiem uruchamiającym urządzenie. Nad pokrętłem wyświetla się informacja o ustawionej długości (widać to na zdjęciu poniżej). Do dyspozycji mamy zakres długości o 1mm do 18mm (jeden ruch pokrętła zmienia je o 0,5mm).

Oczywiście wypróbowałem to urządzenie w trybie golenia twarzy bez nakładki grzebieniowej i ze względu na specyficzną budowę trymera potrzebowałem trochę czasu, żeby przyzwyczaić się do golenia w ten sposób. Otóż (jak widać na zdjęciu poniżej) w trybie bez nakładki nożyki trymera wystają delikatnie ponad obudowę (można taką konstrukcję nazwać grzebieniem zamkniętym przez analogię do nazewnictwa maszynek na żyletki). Taka konstrukcja wymusza konkretny wzorzec ruchu w trakcie golenia. Jest to być może pewne ograniczenie, ale z drugiej strony takie „wymuszenie” zmniejsza ryzyko podrażnień w trakcie golenia twarzy bez nakładki.

Na powyższym zdjęciu możecie też dostrzec włoski widoczne pod przezroczystą pokrywą trymera. Fotografia została oczywiście wykonana po wcześniejszym użytkowaniu tego urządzenia i teraz mogę przejść do flagowej funkcji, czyli zasysania zarostu.
Idealna broda bez bałaganu, czyli funkcja zasysania ściętego zarostu
Jeśli czyta to moja mama, to pewnie żałuje, że tego rozwiązania nie wymyślono kilkanaście lat temu, kiedy mieszkałem z rodzicami i regularnie w trakcie golenia pozostawiałem po sobie apokaliptyczny obraz w łazience. Do dziś zresztą nie jestem miłośnikiem sprzątania po sobie włosów po goleniu. Poza tym, nawet celując z włosami w trakcie golenia w konkretne miejsce, zawsze kończy się to tak, że lądują w całej łazience.
Pomysł Philipsa, dodanie do trymera swego rodzaju odkurzacza, wychodzi na przeciw wszystkim mężczyznom (a także ich współlokatorom i sympatiom). Jednak każdy kij ma dwa końce… Mimo, że goląc się trymerem Philips serii 7000 zdecydowanie redukujemy ilość spadających włosów (bo nie oszukujmy się – zawsze jakiś bezpański włos się zawieruszy), to nie znaczy, że całe sprzątanie mamy z głowy. Trzeba przecież też oczyścić wnętrze urządzenia z zarostu. Jeśli o tym się zapomni, to przy następnym goleniu zasysanie zarostu nie będzie takie efektywne (to dokładnie tak jakby chcieć korzystać z odkurzacza z pełnym workiem).
Podsumowanie i dodatkowe informacje o urządzeniu
Jak widać na pierwszym zdjęciu, testowanie tego produktu wywołało uśmiech na mojej twarzy (i nawet bicek wyszedł :D). Funkcja zasysania zarostu jest naprawdę ciekawym dodatkiem do tego trymera. Precyzja w trakcie golenia tym urządzeniem jest zadowalająca i bardzo przydatnym elementem jest dodatkowy wąski trymer, którym można poprawić detale w trakcie golenia.
Inne właściwości tego urządzenia, o których do tej pory nie wspomniałem to: ostrza nie wymagają konserwacji ani pielęgnacji olejkami (są zawsze gotowe do użycia), akumulator litowo-jonowy. Godzina ładowania baterii pozwala korzystać z urządzenia aż 75 min (zawsze można też korzystać z zasilania sieciowego).
Konkurs (zakończony)
Poniżej zwycięski komentarz z konkursu organizowanego przy współpracy z marką Philips. Gratuluję zwycięzcy! :)

Inne wpisy z tej kategorii
Ankieta na temat depilacji miejsc intymnych
Cześć! Dawno dawno temu, na samych początkach bloga opublikowałem poniższą ankietę, która posłużyła mi do stworzenia tekstu na temat depilacji miejsc intymny...
CZYTAJ DALEJ...Braun Series 3 – golarka stworzona do codziennego...
Braun Series 3 Wet&Dry to kolejna golarka, którą miałem okazję testować w ostatnim czasie. Jej najbardziej charakterystyczną cechą jest specyficzna budowa: d...
CZYTAJ DALEJ...Stylizacja męskiego zarostu bez sprzątania, czy to możl...
Mogłoby się wydawać, że ciężko już wymyślić cokolwiek nowego w kategorii golenia czy trymowania męskiego zarostu. Setki dostępnych na rynku różnego rodzaju p...
CZYTAJ DALEJ...Mach3 Turbo – maszynka lepsza niż 10 jednorazówek
Serię maszynek Gillette Mach3 zna chyba każdy. To jedna z najlepiej rozpoznawalnych linii maszynek do golenia na świecie. Łatwo też się pogubić w kolejnych p...
CZYTAJ DALEJ...Szybsze golenie i więcej czasu na trening, czyli techno...
Kiedy przychodzi mi pisać o kolejnej innowacji w dziedzinie golarek, zastanawiam się, czego będziemy mogli się spodziewać po producentach za kilkanaście lat....
CZYTAJ DALEJ...Jak przejąć władzę nad brodą?
Strzyżenie brody nie jest czynnością nadzwyczaj trudną, wymaga jedynie trochę wprawy. Przy okazji wspomnę, że na blogu pojawiło się już kilka wpisów na temat...
CZYTAJ DALEJ...