X
Męskie rozmowy

O takich rzeczach mężczyźni nie rozmawiają na Facebooku

2015-07-26

Może niektórym z was ciężko będzie w to uwierzyć, ewentualnie pomyślicie, że mam koło 100 lat ale… Jestem z tego pokolenia, które urodziło się bez telefonu komórkowego w ręce. Ba, pierwszy telefon miałem dopiero w 2. albo 3. klasie liceum i była to jakaś Nokia (vel „cegła”). Żeby było jeszcze ciekawiej, wcale nie miałem go bo chciałem: rodzice mnie zmusili. Wydawał mi się do niczego niepotrzebny (pierwszego smartfona kupiłem 3 lata temu). Dziś nie mam aż takiego radykalnego podejścia do tego urządzenia. Jednak za czasów kiedy byłem młodszy i mieszkałem jeszcze w moim rodzinnym mieście (Nowy Sącz) życie płynęło całkowicie inaczej niż teraz. Z kumplami nie spisywaliśmy się przez neta lub przez telefony. Otwierało się okno i darło na cały głos: „Savio!!!” albo „Juty!!!” (ta pierwsza ksywa była moja, ta druga jednego z kolegów). Ewentualnie szukało się ludzi dzwoniąc domofonem: „Dzień dobry, jest Tomek?” i tak dalej. Te czasy minęły bezpowrotnie.

Nie, ten świat nie chyli się ku upadkowi

Jeśli spodziewaliście się, że ten tekst przejdzie teraz w fazę: „O Boże, jak ta technologia niszczy relacje międzyludzkie”, to pomyliliście strony. Ludzie niszczą relacje między sobą, a nie żadne technologie. Kropka. Czy jakość naszych kontaktów pogorszyła się na przestrzeni lat? Albo czy zaczęliśmy źle wykorzystywać nowoczesne technologie? Konia z rzędem temu, kto potrafiłby racjonalnie udowodnić tę tezę lub jej zaprzeczyć. Zmieniło się otoczenie, w którym żyjemy. Mnie, jako przedstawiciela poprzedniego „pokolenia komunikacyjnego” może jedynie dziwić kilka zachowań osób młodszych ode mnie. Dziwi mnie np. jak można rzucić kogoś SMSem albo jak można próbować rozwiązywać życiowe problemy napastując Google. Z drugiej strony, kiedy pomyślę o tym jak za młodu uczyłem się różnych rzeczy, to zastanawiam się czy nie zrobię z siebie idioty, jeśli do czegoś się przyznam. Ponieważ robienie z siebie idioty bez przyczyny to grzech, to postaram się opanować. Po drugie, wcale nie jestem taki stary jak twierdzą niektórzy moi czytelnicy. Trzydziestki jeszcze nie skończyłem: oddycham! A teraz proszę się skupić!

Ewolucja filozofii, jak rozwijała się myśl ludzka
Ewolucja filozofii według Internetu

Powyższa grafika, chodź kusi to biadania nad współczesnym światem, nie dowodzi niczego. To że ktoś wyciąga jakieś wnioski z tego typu obrazków dowodzi zaś pewnej tendencji u współczesnego społeczeństwa: pismo obrazkowe wraca do łask i za wyrabianiem sobie daleko idących opinii, u wielu młodych ludzi, nic nie idzie. Jeśli musiałeś drugi raz przeczytać poprzednie zdanie, to istnieje duża szansa, że właśnie takie społeczeństwo reprezentujesz. Nie piszę tego przez złośliwość. Rozumienie zdań wielokrotnie złożonych, za jednym haustem, przychodzi łatwiej osobom, które więcej czytają niż oglądają.

Kobiety płaczą jedząc lody, mężczyźni przy wódce

Kiedy byłem już trochę starszy, mieszkałem w Krakowie i studiowałem mój wymarzony kierunek (matematykę) miałem taki zwyczaj z moim najlepszym kumplem: wszystkie ważne sprawy musieliśmy przegadać przy wódce. Czy to ktoś kogoś poznał, czy się z kimś rozstał, czy miał kryzys życia. Ranga wydarzenia musiała być wysoka. Był tylko jeden problem: on miał mocną, a ja słabą głowę, więc czasem, krótko mówiąc, kończyłem na czworaka. Piszę o tym ponieważ był to nasz prywatny „męski rytuał”, który konserwował naszą przyjaźń. Dziś staram się tę tradycję dalej celebrować.

Ale nie zrozumcie mnie źle, ja naprawdę rzadko piję. Zresztą przy moim obecnym trybie życia częste picie byłoby niemożliwe: codziennie przechodzę około 8km na nogach i spędzam w tygodniu kilka godzin na siłowni. Raz poszedłem na domówkę po treningu, to po jednym kieliszku już mi kwiaty we włosach potargał wiatr… Tym sposobem zrobiłem krótką uwagę na temat odpowiedzialnego podejścia do picia alkoholu. Wracając do tematu i odnosząc się wreszcie bezpośrednio do tytułu tego tekstu:

To co mnie najbardziej dziwi we współczesnym z dygitalizowanym świecie, jest wiara ludzi w to, że na poważne tematy można rozmawiać np. przez Facebooka.

Niezliczone ilości razy zdarzało mi się mówić komuś coś takiego: „Przepraszam ale nie wydaje mi się, że jest to temat odpowiedni na Facebooka”. Komunikacja za pomocą czatu ma wiele wad i wedle moich doświadczeń jest niezwykle częstym źródłem różnego rodzaju nieporozumień międzyludzkich. Nie tyczy się to tylko rozmów ale również wszelkiego rodzaju dyskusji w komentarzach. Komunikaty niewerbalne odgrywają kluczową rolę w komunikacji międzyludzkiej (stąd mamy powiedzenia typu „rozumieją się bez słów”). Żaden czat nie jest w stanie ich zastąpić, nawet jeśli dysponowalibyśmy nieskończoną liczbą emotikon. Nieporozumienia polegające na niezrozumieniu intencji autora wypowiedzi skutkują czasami niekończącymi się awanturami. Wystarczy, że ktoś odbierze czyjąś wypowiedź za sarkazm i otwiera się puszka Pandory.

Innym przykładem doskonale obrazującym to o czym mówię jest sławetna „kropka nienawiści”. Dla osób, które nie słyszały: jest to teoria psychologiczna, która mówi, że jeśli na końcu zdania (na czacie) postawimy kropkę (jak Pan Bóg przykazał), to istnieje większa szansa na to, że odbiorca zinterpretuje nasz komunikat jako wrogi.

Męska przyjaźń
Przyjacielskich wygłupów po kilku kieliszkach nie zastąpi żaden komunikator.

Od kiedy pracuję „w internetach”, to to o czym pisałem wcześniej nabiera dla mnie jeszcze większego znaczenia. Codziennie piszą do mnie obcy ludzie, w różnych sprawach: od prośby o prostą poradę aż po opowiadanie historii życia. Wyrobiłem sobie już taki nawyk, że staram się nie odczytywać wiadomości dopóki nie mam pewności, że mogę się tym teraz zająć. Zazwyczaj nie mogę, bo jeśli siedzę przy komputerze, to raczej pracuję. A uwagę mam tak niepodzielną jak 100% stereotypowy facet. Zdarza się, że specjalnie odpisuję na wiele wiadomości po nocach, kiedy większość z piszących do mnie osób śpi. Chodzi o to, że mam taki odruch obronny: nie chcę angażować się w żadne rozmowy na Facebooku. I tu nie chodzi tylko o czas. To po prostu nie jest mój sposób komunikowania się z ludźmi.

Istnieje też całe gros tematów, na które nie warto rozmawiać przez internet, a przynajmniej warto zawsze starać się doprowadzić do takiej rozmowy na żywo. Najbardziej emocjonującym przykładem takich rozmów są kłótnie między osobami w związku. Próby wyjaśnienia, co kto czuł i co kto miał na myśli są skazane na niepowodzenie. Przy tak intymnej i delikatnej relacji jaką jest związek, czasami małe słowo może mieć wielkie znaczenie (i możne być nam wypominane potem przez lata). Kiedy rozmawiamy ze sobą przez Facebooka, współrozmówcy brakuje wielu sygnałów (niewerbalnych), które pomagają mu zrozumieć nasz przekaz. W takiej sytuacji odbiorca sam interpretuje komunikat, na bazie szczątkowych informacji. Jeśli rozmowa jest swoistą „kłótnią małżeńską”, to łatwo sobie wyobrazić jak każda strona będzie interpretować poszczególne elementy rozmowy. Dlatego jeśli chcecie szybko się rozstać ze swoją dziewczyną lub chłopakiem, to dużo dyskutujcie przez Facebooka.

Skłamałbym jeśli stwierdziłbym, że tylko młodsze pokolenie lubuje się w intensywnym utrzymywaniu kontaktów towarzyskich przez internet. Najdobitniej uświadomiła mi to podróż do Gruzji. Pojechałem tam z kilkunastoma osobami, z których większość była w moim wieku albo starsza. Zawsze kiedy siadaliśmy w jakiejś knajpie, rozpoczynało się „szukanie wi-fi”. Tylko ja siedziałem jak głupi i starałem się z nimi gadać. Praktycznie nie wyciągałem telefonu z kieszeni. Jednak kiedy na stole pojawiał się alkohol, to telefony zaczęły schodzić na drugi plan. Nie twierdzę, że do dobrej rozmowy zawsze potrzebny jest alkohol. Ale twierdzę, że do dobrej rozmowy potrzebny jest człowiek, a nie jego wirtualna namiastka. Nawet rozmowa przez Skype’a nie jest w stanie zastąpić spotkania z przyjacielem na żywo.

A jakie są wasze doświadczenia ze współczesnymi formami komunikowania się?



Najpierw wiedza potem rzeźba - e-book na temat treningu i diety, Tomasz Saweczko

Najpierw wiedza, potem rzeźba

Kompleksowy przewodnik po diecie i treningu dla osób początkujących i średnio zaawansowanych.

Ponad 10000 sprzedanych egzemplarzy!

Ponad 260 stron konkretów. Minimum teorii i maksimum informacji praktycznych. Do e-booka dołączone są również arkusze kalkulacyjne, które wyręczą Cię w koniecznych obliczeniach.

ZAMÓW E-BOOKA

Tomasz SaweczkoO AUTORZE Cześć, nazywam się Tomasz Saweczko (aka Łysy), z wykształcenia jestem matematykiem (co nie przeszkodziło mi w napisaniu książki). Nie jestem ani pakerem, nie chodzę do kosmetyczki co drugi dzień, ani nie traktuję ulicy jak wybiegu. Zaś męskie dbanie o siebie, to dla mnie coś więcej niż tylko wygląd... Czytaj więcej!

Sauna, korzyści dla zdrowia i jak prawidłowo z niej kor...

Na temat sauny słyszałem wiele opinii, jedni twierdzą, że to placebo i nie ma żadnego wpływu na nasze zdrowie. Inni zaś, nie mogą przestać chwalić korzystneg...

CZYTAJ DALEJ...

Pozycja podczas snu – o czym świadczy?

Nie wiem jak u was, ale wielokrotnie w trakcie długich wieczorów spędzanych ze znajomymi (czasem przy alkoholu), jednym ze standardowych tematów rozmowy jest...

CZYTAJ DALEJ...

Dlaczego nie robię już postanowień noworocznych?

Kiedy byłem mały, czyli jeszcze kilka lat temu (tzn. jakieś 15 kilo temu), pisałem na blogu tekst o tym "jak wytrwać w noworocznych postanowieniach". To taki...

CZYTAJ DALEJ...

Wakacje życia 1999zł, kiła gratis…

Wiele osób, które prowadzi aktywny seksualny tryb życia zazwyczaj nie ma większej świadomości na temat chorób przenoszonych drogą płciową. Najczęściej wszelk...

CZYTAJ DALEJ...