X




Mikrodermabrazja diamentowa, dlaczego to nie jest najlepszy zabieg dla mężczyzny?

2015-02-02

Kiedy facet planuje po raz pierwszy wybrać się do kosmetyczki, to zazwyczaj nie ma pojęcia, co ze sobą zrobić. Nie mówiąc już o tym, że wielu z nas po prostu się wstydzi. Co najmniej jakby pani w lateksowych rękawiczkach miała nas obedrzeć ze skóry, a kumple z osiedla zlinczować za domniemaną utratę męskości. W każdym razie, często pierwszym wyborem okazuje się słynna mikrodermabrazja diamentowa. Zazwyczaj też na taki zabieg panowie wybierają się po transakcji na serwisach z zakupami grupowymi. Potem jest wielkie zdziwienie, że w sumie to ich (np.) twarz wygląda dalej tak samo marnie jak przed zabiegiem.

Co to jest ta mikrodermabrazja diamentowa?

Najprościej mówiąc jest to mechaniczne złuszczanie naskórka za pomocą głowicy diamentowej. Czyli w sumie faktycznie – zdzieranie ze skóry. W przypadku mężczyzn jednak problem jest następujący: mamy zazwyczaj o wiele grubszy naskórek niż kobiety, więc walka z naszymi niedoskonałościami przy pomocy głowicy diamentowej jest o wiele trudniejsza. Sam pamiętam jak kiedyś też zapisałem się na serię takich zabiegów (przez Groupon – a jakże!). Poszedłem na drugie „ścieranie” po tygodniu i zajmował się mną akurat pan kosmetyczka. Nie mógł wyjść z podziwu, że miałem robioną mikrodermabrazję tydzień temu, bo tak mi znowu twarz „zarosła” (naskórkiem). I tutaj wchodzi pierwsza kwestia dotycząca wybierania takich zabiegów po super niskich cenach na serwisach z zakupami grupowymi. Zapłacicie super nisko, to nie oczekujcie na super obsługę. Ten pan się zdziwił moim naskórkiem dlatego, że po prostu wcześniejszy zabieg został zrobiony po macoszemu. Niemniej jednak są lepsze zabiegi niż mikrodermabrazja i właśnie o jednym taki będę tutaj pisać.

SilkPeel, złuszczanie naskórka z jednoczesną aplikacją substancji aktywnych w głąb skóry

silk_peel
Schemat działania Silk Peel

Ten zabieg można nazwać „Mikrodermabrazją 2.0”, bo oprócz samego złuszczania naskórka głowicą w trakcie aplikowana jest substancja aktywna. Ładnie się mówi na to w fachowym języku, że zachodzi „infuzja (np.) kwasem hialuronowym”. Wygląda to mniej więcej tak jak widać na obrazku po lewej stronie. Najpierw głowica zasysa zrogowaciały naskórek, po czym następuje „wstrzyknięcie” substancji aktywnej na oczyszczoną skórę. To coś jakby skrobać szybę od samochodu, a potem od razu przecierać ją szmatką nasączoną substancją oczyszczającą.

Jeśli zaś chodzi o samą substancję aktywną, to dobierana jest ona oczywiście w zależności od problemu ze skórą. Przykładowo może to być kwas salicylowy – przy przebarwieniach skórnych lub trądziku. Witamina C (odmładzająco) lub kwas hialuronowy (redukcja zmarszczek, nawilżenie).

Zabieg Silk Peel można stosować w następujących problemach dermatologicznych (nie tylko do skóry twarzy).

  • Leczenie blizn potrądzikowych;
  • przebarwienia (wyrównywanie kolorytu skóry);
  • walka ze zmarszczkami;
  • walka z trądzikiem;
  • rewitalizacja skóry suchej.

Moje doświadczenia z Silk Peel

Sam poddałem się serii zabiegów Silk Peel w Warszawie w salonie Kosmedica. W moim przypadku chciałem się zająć problemem wyprysków na plecach. Zresztą to chyba bolączka niejednego faceta.

Przeszedłem przez 5 zabiegów z częstotliwością raz na około 10 dni. W moim przypadku używaną substancją aktywną był kwas salicylowy. Nie pokonałem w 100% problemu z moją skórą na plecach (będę musiał dalej konsultować to z dermatologiem). Jednakże efekty po serii zabiegów są następujące.

  • Część wyprysków znikła bezpowrotnie;
  • przebarwienia zrobiły się bladsze;
  • pojawia się mniej nowych zmian skórnych niż wcześniej.

Na temat tego zabiegu pisał także Łukasz Podliński. Nagrał nawet film, na którym przedstawia jak przebiegał zabieg i pokazuje efekt „przed i po”.

Jeśli macie jakieś pytania odnośnie tego zabiegu to piszcie śmiało. Poza tym jeśli chcielibyście z niego skorzystać w salonie Kosmedica w Warszawie, to powołajcie się na mnie czy też na blog i dostaniecie jakiś rabat (bo de facto tekst powstał dzięki współpracy z tym salonem). Jakby stawiali opór, to piszcie do mnie bezpośrednio. ;)

Tomek



Najpierw wiedza potem rzeźba - e-book na temat treningu i diety, Tomasz Saweczko

Najpierw wiedza, potem rzeźba

Kompleksowy przewodnik po diecie i treningu dla osób początkujących i średnio zaawansowanych.

Ponad 10000 sprzedanych egzemplarzy!

Ponad 260 stron konkretów. Minimum teorii i maksimum informacji praktycznych. Do e-booka dołączone są również arkusze kalkulacyjne, które wyręczą Cię w koniecznych obliczeniach.

ZAMÓW E-BOOKA

Tomasz SaweczkoO AUTORZE Cześć, nazywam się Tomasz Saweczko (aka Łysy), z wykształcenia jestem matematykiem (co nie przeszkodziło mi w napisaniu książki). Nie jestem ani pakerem, nie chodzę do kosmetyczki co drugi dzień, ani nie traktuję ulicy jak wybiegu. Zaś męskie dbanie o siebie, to dla mnie coś więcej niż tylko wygląd... Czytaj więcej!

Mikrodermabrazja diamentowa, dlaczego to nie jest najle...

Kiedy facet planuje po raz pierwszy wybrać się do kosmetyczki, to zazwyczaj nie ma pojęcia, co ze sobą zrobić. Nie mówiąc już o tym, że wielu z nas po prostu...

CZYTAJ DALEJ...

Męska higiena intymna

Teoretycznie każdy wie, że miejsca intymne wymagają szczególnej higieny i pielęgnacji. Ale nie wszystko jest jednak takie oczywiste jakby mogło się wydawać.....

CZYTAJ DALEJ...