Jak odzyskałem wzrok? Mikrosoczewkowa korekcja wzroku Lentivu
Nosiłem okulary od ponad 10 lat. Wzrok zaczął psuć mi się w liceum i przez to (albo dzięki temu) zamiast siedzieć w ostatniej ławce i gadać z kolegami, siadałem w pierwszej. Przez lata wada wzroku sukcesywnie mi się powiększała, aż w końcu zatrzymała się na -4 dioptrii w jednym oku oraz -2,5 dioptrii w drugim. Bez okularów nie byłem w stanie zrobić prawie niczego. Nigdy też nie pokusiłem się o noszenie soczewek. Jakoś nie podobała mi się wizja grzebania sobie w oczach (plus te wszystkie płyny do soczewek etc.). Wada wzroku spowodowała też to, że zazwyczaj uprawiałem tylko sporty indywidualne (pływanie, bieganie, siłownia, jazda na rowerze). Aż tu pewnego pięknego dnia pojawiła się nie lada możliwość – korekcja wady wzroku za pomocą najnowocześniejszej obecnie metody Lentivu. Zabiegowi poddałem się w klinice okulistycznej Optegra pod okiem (nomen omen) pani doktor Katarzyny Skoniecznej.
Na czym polega Lentivu?
Metodę tę nazywa się również „mikrosoczewkową korekcją wzroku”. W zarysie polega ona na tym, że laser wytwarza powierzchnię pęcherzyków powietrza w rogówce (można roboczo powiedzieć, że „wycina tkankę” – chociaż dokładnie nie tak to działa). Sama praca lasera trwa około 20 sekund (w jednym oku). Następnie chirurg łączy te pęcherzyki powietrza formując soczewkę, którą potem wyciąga z rogówki. Mówiąc bardziej obrazowo: w środku rogówki laser wycina kawałek tkanki, który potem usuwany jest przez chirurga. W ten sposób zmienia się zdolność skupiająca światła i wada wzroku zostaje skorygowana.
W przeciwieństwie do starszych metod laserowej korekcji wzroku, Lentivu pozwala na o wiele szybszą rekonwalescencję po zabiegu (będę o tym pisać w dalszej części). Wiąże się to z tym, że przy tej technice tkanka wycinana jest wewnątrz rogówki, a nie na zewnątrz jak w starszych technikach (w związku z tym Lentivu jest najmniej inwazyjną z metod laserowej korekcji wad wzroku). A co za tym idzie ryzyko wdania się infekcji jest o wiele niższe (krople z antybiotykiem musiałem brać tylko przez tydzień – profilaktycznie).
Kwalifikacja do zabiegu
Lentivu należy również do metod o najwyższym poziomie bezpieczeństwa. W tym celu m.in. każdy pacjent przechodzi bardzo szczegółowe badania kwalifikacyjne. Trochę one trwają – w moim przypadku wizyta kwalifikacyjna trwała około 3 godzin. Ale miałem przyjemność trafić w ręce doktora Oskara Sleimana. Najzabawniejsze jest to, że doktor Sleiman wypytywał mnie, co porabiam na co dzień. Kiedy poszedłem na dodatkowe badania, postanowił znaleźć mojego bloga w sieci i później chwalił się, że rozwiązał na blogu quiz na temat seksu… (chyba chodziło o ten, ale nie dopytywałem o szczegóły :D). Według danych, które dostałem od klinki, do zabiegu zazwyczaj kwalifikuje się większość krótkowidzów (do -10 dioptrii) i astygmatyków (do 5 dioptrii).
Przebieg zabiegu Lentivu
Mój pobyt w klinice trwał około 3 godzin. Wiąże się to z tym, że na początku trzeba przejść jeszcze dodatkowe badania, podpisać papierki i bardzo dokładnie umyć ręce przed wejściem do sali operacyjnej. Później pani pielęgniarka podaje lek przeciwbólowy i syrop na uspokojenie. Potem rozmowa z lekarzem chirurgiem i jeszcze ostatnie badania. Ja miałem to szczęście, że trafiłem na panią dr Katarzynę Skonieczną – przeurocza kobieta. Pani doktor dokładnie wytłumaczyła mi przebieg zabiegu i to, jak mam się zachowywać i czego nie mogę robić w trakcie wykonywania zabiegu. Mimo wyjaśnień i syropku na uspokojenie i tak odczuwałem spory stres.
Sam zabieg wygląda mniej więcej tak (każde oko jest operowane osobno): Gdy już leżałem na stole pod urządzeniem, za pomocą którego wykonywany jest zabieg, zaklejono mi powieki. Potem lekarz unieruchamia powieki. Do oka zbliża się specyficzna tuba, w której wytwarza się lekkie ciśnienie – ma ona na celu uniemożliwić ruchy gałki ocznej. Następnie chirurg uruchamia laser. W tym czasie musiałem kierować wzrok na zielone światełko, które szybko robi się rozmazane, a potem niewidoczne. Wszystko trwa kilkanaście sekund. Następnie tuba jest „odczepiana” od oka i do gry wchodzi chirurg, który musi wyciągnąć mikrosoczewkę (czyli właściwie część tkanki) z rogówki. To był dla mnie dość nieprzyjemny moment (w końcu grzebano mi w oku). Wyjmowanie mikrosoczewki trwało około 2-3 minuty. W trakcie całego zbiegu nie odczuwałem w ogóle bólu. Cały zabieg trwał łącznie jakieś kilkanaście minut (no może chwilkę dłużej).
Rekonwalescencja po zabiegu
O moich pierwszych wrażeniach (dobę po zabiegu) pisałem w tym poście na Facebooku. Tutaj postaram się bardziej szczegółowo opisać, jak to w moim przypadku wyglądało. Zaraz po zabiegu oczy były zaczerwienione, nie bolały, ale były bardzo zmęczone i lekko piekły. Zaczerwienienie jednak dość szybko minęło (po kilkunastu minutach). Widziałem już od razu, oczywiście – bez okularów, ale obraz był rozmyty, a do tego oczy były bardzo wrażliwe na światło. Jednak nie było aż tak źle i postanowiłem wrócić do domu komunikacją miejską (korzystanie z taksówki okazało się po prostu niekonieczne, więc najzwyczajniej w świecie zaoszczędziłem). Po powrocie do domu padłem i spałem kilka godzin. Najbardziej wycieńczający był mimo wszystko stres, który towarzyszy chyba każdemu w trakcie zabiegów medycznych (poza tym przed zabiegiem dostaje się też lek na uspokojenie, więc to pewnie dodatkowo zwaliło mnie z nóg).
Drugiego dnia ciągle miałem dość rozmytą wizję. Tak jakbym przed chwilą się popłakał i miał „mokre” oczy – mniej więcej w ten sposób wtedy widziałem. Ale mój stan był już na tyle dobry, że poszedłem przez 6 godzin pomagać znajomym w układaniu stoiska na targach.
Kolejnego dnia już byłem na treningu, a wzrok wracał do pełnej sprawności. Mniej więcej od tej pory zupełnie dobrze widziałem z daleka, choć światła samochodów nocą były jeszcze lekko rozmyte. Problemem było jednak czytanie, zwłaszcza na komputerze. Kiedy piszę ten tekst, jestem jakieś 10 dni po zabiegu i czytanie nie sprawia mi już problemów. Wcześniej czytanie było dla mnie bardzo męczące i ciężko było mi złapać ostrość. Ale to naturalna reakcja moich oczu na gojenie po zabiegu i totalnie nową sytuację.
Podsumowując: na drugi dzień po zabiegu mogłem już normalnie funkcjonować, ogólne odczucie widzenia polepszało się z dnia na dzień, zaś całkowitą sprawność (taką, że wszystko było ostre i wyraźne, a oczy przestały się szybko męczyć) uzyskałem po około 10 dniach od zabiegu.
„Rekonwalescencja głowy” po zabiegu
Na koniec coś, co roboczo postanowiłem nazwać „rekonwalescencją głowy”. Tak jak pisałem na samym początku: nosiłem okulary przez ponad 10 lat. Nadal ciężko mi jest przyzwyczaić się, że nie mam ich na nosie. Ciągle zdarza mi się próbować je poprawiać albo uważać na „okulary”, kiedy ściągam kaptur. Tylko, że ich już tam nie ma… Dopiero teraz uświadomiłem sobie, jak mocno tkwiły we mnie te nawyki. Poza nawykami to przyznam szczerze: ciągle nie mogę uwierzyć, że widzę bez okularów. Moja głowa się jeszcze do tego nie przyzwyczaiła. Naprawdę nie mogę w to uwierzyć, że po prostu „ot, tak” – jak za dotknięciem magicznej różdżki – mogę widzieć więcej.
Skomentuj tekst na Facebooku
Najpierw wiedza, potem rzeźba
Kompleksowy przewodnik po diecie i treningu dla osób początkujących i średnio zaawansowanych.
Ponad 10000 sprzedanych egzemplarzy!
Ponad 260 stron konkretów. Minimum teorii i maksimum informacji praktycznych. Do e-booka dołączone są również arkusze kalkulacyjne, które wyręczą Cię w koniecznych obliczeniach.
Inne wpisy z tej kategorii
Sauna, korzyści dla zdrowia i jak prawidłowo z niej kor...
Na temat sauny słyszałem wiele opinii, jedni twierdzą, że to placebo i nie ma żadnego wpływu na nasze zdrowie. Inni zaś, nie mogą przestać chwalić korzystneg...
CZYTAJ DALEJ...Pozycja podczas snu – o czym świadczy?
Nie wiem jak u was, ale wielokrotnie w trakcie długich wieczorów spędzanych ze znajomymi (czasem przy alkoholu), jednym ze standardowych tematów rozmowy jest...
CZYTAJ DALEJ...Dlaczego nie robię już postanowień noworocznych?
Kiedy byłem mały, czyli jeszcze kilka lat temu (tzn. jakieś 15 kilo temu), pisałem na blogu tekst o tym "jak wytrwać w noworocznych postanowieniach". To taki...
CZYTAJ DALEJ...Wakacje życia 1999zł, kiła gratis…
Wiele osób, które prowadzi aktywny seksualny tryb życia zazwyczaj nie ma większej świadomości na temat chorób przenoszonych drogą płciową. Najczęściej wszelk...
CZYTAJ DALEJ...