
Dlaczego odszedłem? I czy wracam?
Jeśli ktoś z was śledził losy tego bloga, to na pewno wie, że już dawno zniknąłem z internetu. Przestałem publikować nowe teksy, a jeśli wrzucałem posty na Facebooka to tylko powtórki z rozrywki. Ten tekst jest, zdaje się, pierwszym, który piszę od 2-3 lat, pomijając teksty „sponsorowane”, do których miałem silną zewnętrzną motywację. Nie wiem, czy zbiór moich zagorzałych czytelników nie jest pusty i czy kogoś ten tekst będzie interesować. Ale postanowiłem podjąć to ryzyko (chociaż naprawdę to żadne ryzyko). Chociaż wielu osobom, które kojarzą mojego bloga, wydaje się, że jestem znaną osobą, to ja absolutnie tak się nie czuję. Zresztą, która znana osoba ma zaledwie 4k na Instagramie? :D Wręcz mam wrażenie, że od zawsze byłem w cieniu całego projektu „Facetem jestem i o siebie dbam” i tylko czasem odbijałem światło moją łysiną.

Dlaczego odszedłem?
Wiecie, mój blog jest dość znany, miał okresy, że odwiedzało go miesięcznie jakieś 250 tysięcy ludzi. Z tego da się żyć i czemu ktoś miałby zabijać kurę, która znosi złote jajka? Cóż… ja właśnie postanowiłem tak zrobić, a przynajmniej na jakiś czas. Wiele lat moje życie polegało na ciągłej pracy, której celem było zarobienie na lepsze życie w przyszłości. W takim myśleniu łatwo się zafiksować i wtedy człowiek ciągle pracuje na to lepsze życie i nigdy tego lepszego życia nie ma. Postanowiłem przerwać to błędne koło, wyluzować, cieszyć się tym, co mam. Z drugiej strony to nie była wcale aż taka odważna decyzja, bo kiedy się wycofywałem, blog w miarę hulał i cały czas sprzedawałem moją książkę o diecie i treningu (do dziś sprzedało się prawie 7 tysięcy egzemplarzy). Można więc powiedzieć, że zostałem takim tymczasowym rentierem. :)
Poza tym mógłbym tu wspomnieć jeszcze o jednym aspekcie przyczyny ucieczki. Od wielu lat choruję na taką „lekką” odmianę depresji, którą fachowo nazywa się dystymią. Akurat jestem takim przypadkiem, że nie widać jakichś wielkich perspektyw na całkowite wyleczenie i czasem jest lepiej, czasem jest gorzej. Kiedy jest gorzej, to człowiek czuje, że to co robi i tworzy nie ma żadnego sensu i znaczenia. Przez długi czas czułem się jakby „skończyły mi się słowa”. Kiedy połączy się to z tym, że pisząc teksty na bloga, zaraz mogą one podlegać ocenie przez przeróżnych ludzi, to tym bardziej się nie chce. Długo czułem, że jak cokolwiek napiszę, to poleje się fala niekorzystnych komentarzy (może nie fala, ale „falka”). Nie chciałem się z tym konfrontować. Nie chciałem narażać się na taki stres.
Po co uciekłem?
Wiecie, żyjemy w takich czasach, kiedy z każdej strony słyszymy, że musimy dawać z siebie 500%, dążyć do jakichś wielkich celów, osiągać nie wiadomo jakie sukcesy. A ja zacząłem studzić ambicje, i szukać w życiu jakiejś prostoty. Jasne, że chciałbym to i owo osiągnąć, ale przestałem się definiować przez pryzmat osiągnięć. Dziś patrzę na to „chciałbym, ale nic się nie stanie, jeśli tego nie osiągnę”. Ważniejszy jest dla mnie wewnętrzny spokój niż ambicje. Poza tym, co jest złego w byciu zwykłym człowiekiem? Serio, rzygać mi się chce, jak słyszę o wychodzeniu ze strefy własnego komfortu, multitaskingu i o byciu lepszym każdego dnia. Czasem naprawdę warto się zatrzymać, nie robić nic, cieszyć się prostymi rzeczami (np. ja uwielbiam obserwować moją kotkę i sprawia mi to prostą dziecinną radość).
Co zyskałem?
Dzięki mojej ucieczce z internetu mogłem wrócić do różnych pasji, którym od lat się nie oddawałem (np. do szachów, btw jak ktoś ma konto na lichess, to zapraszam). Mogłem też odzyskać spokój, bo nie ukrywam, że praca w internecie była dla mnie stresująca. Z ludzi w sieci wychodzi bardzo wiele agresji, którą często epatują i to nie tylko w komentarzach, ale również w mailach i prywatnych wiadomościach. Długo nie mogłem nabrać do tego dystansu, a raczej pewnego rodzaju „wyjebania”. Nie toleruję agresji i kojarzy mi się ona przede wszystkim z niedojrzałością emocjonalną. Teraz staram się w ogóle nie czytać komentarzy, a te agresywne lub bezsensowne całkowicie ignorować (bo na to zasługują).
W trakcie mojej „ucieczki” mogłem sobie też pozwolić na spędzenie 4-5 miesięcy we Włoszech. Nauczyłem się włoskiego, poznałem trochę ludzi i po powrocie zacząłem doceniać, jaki my tu w Polsce mamy spokój. :) Co ciekawe, właśnie po powrocie z Włoch zacząłem odczuwać o wiele więcej tego tzw. wewnętrznego spokoju. Wiele rzeczy przestało mnie irytować, przestałem zbyt emocjonalnie podchodzić do różnych spraw. Zmiana była na tyle znacząca, że moi znajomi to zauważyli. Ale ja szczerze mówiąc, nie mam pojęcia jak ten wyjazd do Włoch na to wpłynął.
Czy wrócę?
Ten tekst teoretycznie może być początkiem mojego powrotu, ale jeśli mam szczerze odpowiedzieć na to pytanie to nie wiem. Teraz czuję, że chcę wrócić do pracy nad blogiem (i już się do tego zabrałem), ale trudno powiedzieć na ile starczy mi sił. Poza tym nie chcę niczego zapowiadać ani do niczego się zobowiązywać. Może wrócę na kilka miesięcy i znowu będę miał dość? Czas pokaże.
PS Korzystając z okazji, jeśli macie jakieś sugestie, co do tematów, które miałbym poruszyć na blogu, to możecie je podawać tutaj. Kłaniam się. :)
Skomentuj tekst na Facebooku

Najpierw wiedza, potem rzeźba
Kompleksowy przewodnik po diecie i treningu dla osób początkujących i średnio zaawansowanych.
Ponad 10000 sprzedanych egzemplarzy!
Ponad 260 stron konkretów. Minimum teorii i maksimum informacji praktycznych. Do e-booka dołączone są również arkusze kalkulacyjne, które wyręczą Cię w koniecznych obliczeniach.
Inne wpisy z tej kategorii
Dlaczego odszedłem? I czy wracam?
Jeśli ktoś z was śledził losy tego bloga, to na pewno wie, że już dawno zniknąłem z internetu. Przestałem publikować nowe teksy, a jeśli wrzucałem posty na Face...
CZYTAJ DALEJ...Jak wybrać trafiony prezent dla faceta?
My faceci, chociaż bardzo byśmy chcieli, żeby tak nie było, to jesteśmy dość łatwi do zrozumienia. Jesteśmy wzrokowcami, lubimy konkrety, jasne komunikaty i baj...
CZYTAJ DALEJ...Pomysły na świąteczne prezenty dla mężczyzn
Zapraszam do rzucenia okiem na tradycyjny świąteczny prezentownik. :)
...CZYTAJ DALEJ...FAQ
Po około 3 latach działalności tego bloga, w końcu zabrałem się za stworzenie listy często zadawanych mi pytań. W miarę możliwości będę starać się tę listę u...
CZYTAJ DALEJ...Zapytaj Łysego
Panowie i (z tego co mi wiadomo) Panie! "Facetem jestem i o siebie dbam" funkcjonuje już od ponad 3 lat. Taki czas na liczniku pobudza do sentymentalnych prz...
CZYTAJ DALEJ...Dlaczego prowadzenie bloga to ciężka praca?
Większości osób wydaje się, że jeśli ktoś prowadzi popularnego bloga, to wystarczy, że napisze jakiś tekst raz na jakiś czas, a potem hajsy lecą z nieba. Moi...
CZYTAJ DALEJ...Co powtórzyć przed maturą podstawową z matematyki?
Już jutro matura podstawowa z matematyki. Jako, że przez wiele lat przygotowywałem licealistów do tego egzaminu, to łapcie ten krótki poradnik. :)...
CZYTAJ DALEJ...Korwin zmasakrowany
Szedłem na trening. W drodze rzuciłem okiem na telefon i zobaczyłem zdjęcie na Snapchat'ie (mój snap: monty.pyton) przedstawiające Janusza K...
CZYTAJ DALEJ...Optymalizacja bloga na WordPressie
Optymalizacja bloga postawionego na Wordpressie, to nie do końca temat, o którym powinienem tutaj pisać. Z drugiej strony dostaję czasami różne pytania dotyc...
CZYTAJ DALEJ...